Archiwum grudzień 2003


gru 29 2003 unplugged
Komentarze: 5

Łikend dzwoni mi w uszach.

Już prawie jestem z powrotem, aseptyczny jak nożyczki chirurgiczne.

Choć niektóre substancje są podobno wykrywalne nawet do miesiąca po przełknięciu.

Wciągnięciu, połknięciu, wypaleniu, wtarciu, rozpuszczeniu.

 

Różnie można własne mięso intoksykować. Różnie mięso się na to zapatruje.

 

Otóż bywa że mięso patrzy przez podejrzanie długą chwilę na but zakładany na nogę.

 

But – specjalnie uformowane tworzywo naturalne bądź sztuczne służące do okrywania kawałków mięsa mających styczność z podłożem.

 

Podejrzanie długą chwilę….

 

Bywa że mięso odnosi się sceptycznie.

degobijuje

Mięso rzyga

Mięso przemieszcza co tylko się da w kierunku NA ZEWNĄTRZ !

Mięso nie bawi się w niuanse. Wszystko idzie razem – pieczarkowa, mitsubishi i likier beszamelowy.

Kiedy go piłem nie był beszamelowy...

 

Mięso czasem się samo ze sobą nie dogaduje.

Do połowy mu zimno do połowy ciepło a reszta sprawia wrażenie zamyślonej.

Brak kontaktu z zamyślonym ramieniem.

 

Mięso is fun.

Kontakty określonych kawałków mięsa osobników prowadzą do nietrwałych zmian w wyglądzie mięs. Zmiany dotyczą motoryki, kształtu, koloru i temperatury. Bywa iż rezultatem tych procesów staje się mały kawałek nowego mięsa.

Tak zwana Dzidzia.

Z kością.

 

Mięso pada na pysk!

Leży pod kołdrą.

Mięso pod kołdrą !!!!

Nie boicie się że ktoś was przeniesie do zamrażalnika gdy śpicie?

Albo do kubła?

 

Mięso się zapomina.

wtedy

Nie przeszkadza

Nie sygnalizuje usterek

Nie jest zaborcze

I nie okłada mi duszy pięściami.

 

Papieros. Na paczce minister zdrowia ostrzega że mięso się psuje od palenia.

Postanawiam mu nie przekazywać. Po co martwić własne mięso.

….

 

 

 

 

 

nigdy_i_nigdzie : :
gru 24 2003 grinch
Komentarze: 3

Nie umiem się zaangażować w świąteczny nastrój. Rodzinna inwazja mocy jest dla mnie odstręczająca wprost proporcjonalnie do ilości dań, ciepła które mnie nie ogrzewa i poczucia zupełnie beznadziejnego braku.

Odbieram to jako swego rodzaju okaleczenie – bardzo lubiłem święta.

Siedzę sobie w wyludnionej robocie szczęśliwy chwilowym zwolnieniem od ciepłych uśmiechów.

Których nie mam

Niemniej jednak

Korzystając z okazji

Wszystkim życzę

Spokoju ducha, mnóstwa zabawek pod choinką i beztroskiego obżarstwa pośród tych których kompanii pragniecie.

 amen

 

 

 

nigdy_i_nigdzie : :
gru 22 2003 porozmawiaj z nią
Komentarze: 5

Mała figurka na peronie, którą mija rozpędzający się pociąg. Migają mi blond włosy, szalik owinięty wokół szyi na ubraniu - jak dzieci w grudniu na ślizgawce i zmęczona twarz ze smutnymi oczami które szukają mnie w oknach kolejnych przedziałów.

Jeszcze chwilę temu całowałem te oczy, moje dłonie są jeszcze ciepłe ciepłem jej ciała, a moja skóra pachnie jej snem.

Aniu..

Myślę że postarzała się. I utyła. Fizycznie ciągle pozostała zażenowaną sobą purytanką. Gdy kochamy się myślę o kimś innym. Kiepsko mi idzie, w zasadzie mam ochotę przewrócić się na drugi bok i zasnąć. Humanitarnie czekam na jej orgazm. Od prób rewanżu wymiguję się zmęczeniem materiału.

Wcześniej chińska knajpka. W trakcie jedzenia cudem unikam wykłucia oczu widelcem. Nie jestem skłonny przyznać iż jest tu dla mnie. Jesteś tu bo chciałaś tego - mówię. A ja nie – dodajemy w myślach.

- Przy tobie kompletnie tracę głowę i wszystko możesz mi wmówić!!

Czuję sie winny z tego powodu, nabijam duży soczysty kawałek kurczaka po wietnamsku i podsuwam go jako zadośćuczynienie.

Wcześniej spid trawa alkohol i nagle ona pośród piątkowego znieczulenia. Usypia po szklance wina na kanapie. Znajomi znikają, zamieniamy kilka słów. Nie mam jej nic do powiedzenia poza nowym dowcipem o bulldogu. Nie śmieszy jej. Zamiast tego nagle wyciąga się na mnie jak długa i w kilku słowach przedstawia swoje nieokiełznane pożądanie. Właśnie jestem w nastroju do biegania po dachach. Ale jej miękkie biodra zaczynają przenikać do mojego naelektryzowanego świata. Uprzejmie daję się zgwałcić zajmując się równocześnie miętoszeniem jej piersi. Przeprasza mnie za siebie gdy kończymy. Tak jej tego brakowało.

- Cała przyjemność po mojej stronie - mówię całując ją w ucho.

Żadne z nas w to nie wierzy. Usypiam z twarzą w jej włosach.

A potem nie wypuszczam jej z ramion przez cały następny dzień.

Mała figurka na peronie, którą mija rozpędzający się pociąg. Migają mi blond włosy, szalik owinięty wokół szyi na ubraniu - jak dzieci w grudniu na ślizgawce - zmęczona twarz ze smutnymi oczami które szukają mnie w oknach kolejnych przedziałów. Przypominam sobie jak ta zmęczona twarz krzyczy całą noc NIENAWIDZĘ CIĘ!!!! Mój brat cie kurwa zmasakruje!!

Zgadzam się na wszystko. Czasami rozumiem dzieci.

zmęczona twarz ze smutnymi oczami, które szukają mnie w oknach kolejnych przedziałów

Nasze oczy spotykają się. Spojrzenie rozciąga się jak guma do żucia i pęka.

 

 

 

nigdy_i_nigdzie : :
gru 19 2003 rien ne va plus
Komentarze: 5

Kupiłem książkę Coetzeego. Wertuję kartki, widzę pojedyncze słowa – „gwałt”, „wybaczysz mi?” „schudłeś…”. Wertuję od tyłu czyli najpierw ktoś schudł bo nie mógł wybaczyć, że został zgwałcony. Przypuszczalnie.

Zatem zapowiada się całkiem nieźle. Podejmuję drugą próbę. Trzy słowa..

 

walizki, rżnie, miłośnikom zwierząt

 

Znów od tyłu - to konsekwencja, nie upodobanie.

A więc mamy już gwałt i rżnie. Nie wiem co jest rżnięte ale dla mojej oślinionej przysadki jest to jasne. Walizki znajdują się w pobliżu gwałtu, rżnięcie w pobliżu przebaczenia, a miłośnicy zwierząt obok chudnięcia. Początek zapowiada się nudnawo..

Trzy razy trzy - faite vos jeux mydam y mesie !

 

poddaję, gniew, psychotrapeuta

 

Psychoterapeuta! Czyżby psychoterapeuta schudł lecząc miłośnika zwierząt który zerżnął jednego ze swoich milusińskich co było wyrazem gniewu i braku przebaczenia? Ale kto zgwałcił walizkę? Poddaję się.

 

A wszystko to bo ciebie kocham

i nie wiem jak bez ciebie dłużej żyć

 

w radio leci...

psychiatra mówi, że boję się samotności

...

ludzie, boję się

bardziej niż śmierci

 

 

 

 

 

nigdy_i_nigdzie : :
gru 18 2003 whooosa
Komentarze: 11

Wczoraj psychiatra.

Przedwczoraj psychoza

Jutro piątek.

 

Mam diagnozę!!!

Poddałem się pomocy terapeutycznej. Psycholodzy w tym celu chodzą do psychiatrów, psychiatrzy do księży, a księża do młodych kleryków. A i tak nóż dociera najgłębiej.

 

Otóż mam zaniżoną samoocenę i szukam zrozumienia u kobiet.

Kto by pomyślał…

Opowiadam całymi stronami moje historie a psychiatra siedzi i pali fajranty. Wygląda jak bruce willis i ma szpiczaste uszy. Ma również kota jak na psychiatrę przystało. Kot jest kawowo biały i ma śmieszny różowy nos. Gdy wchodzi do pokoju psychiatra długo patrzy na niego podejrzliwie po czym mruczy pod nosem – ciekawe czego on chce…

 

A ja patrzę dziś podejrzliwie na wszystkie historie wokół siebie. Spokój, przede wszystkim spokój. W radiu „all i wanna do is loving U”. Być może Anno, być może. Chwilowo nie jestem pewny. Czas to mój informator.

 

Mam zabawne wrażenie – jakbym wczoraj usłyszał w głowie:

- halo to ja

- ja???

 

Tak, tak, pójdę do psychiatry. W przyszłą środę.

 

 

 

 

 

 

 

nigdy_i_nigdzie : :