Archiwum sierpień 2004


sie 28 2004 one time at the band camp
Komentarze: 3

Najbardziej szokuje ze nie chce mnie juz widziec. Wlasciwie nawet nie tyle "nie chce widziec" bo to takie melodramatyczne ile po prostu nie ma czasu.

Zupelnie niesamowite.

Pisze kolejne listy do niej zadnego nie wysylam. Mam juz szesc kazdy glupszy od poprzedniego, probka przedwczoraj. Dzisiaj wymyslilem ze nigdy mnie nie kochala. Wlasnie, nigdy mnie nie kochala. Wlasnie. Bardzo dobrze sie stalo bo nigdy mnie nie kochala. Bardzo dobrze ze nigdy mnie nie kochala bo sie wlasnie stalo.

Jezu! a jesli ona wlasnie robi cos absolutnie nieodwracalnego. Zeni sie z murzynem!

Bardzo dobrze jego tez nie bedzie kochac. Glupi murzyn.

Wlasnie.

A najbardziej to mi brakuje tego jej poczucia humoru. Jak do mnie przyjechala to za nic w swiecie nie chciala zdjac spodni przy swietle

- No bo jechalam na rowerze po plantach i sie wypierdzielilam przez golebia, chcialam go ominac i dup!

Zaczynam zajmowac sie glaskaniem przytulaniem i pocieszaniem...

- I moze bym go nawet przejechala ale ludzie byli..

- ...!

I patrzy sie na mnie tymi swoimi oczami. I tego tez mi brakuje.

nigdy_i_nigdzie : :
sie 26 2004 Mozesz byc pierwszy ale nigdy nie bedziesz...
Komentarze: 3

Sposrod wszystkich wydan seksizmu jaki moze spotkac kobiete do najgorszych nalezy zapewne wypominanie duzej ilosci partnerow. Podczas gdy mezczyzna oblizujac sie ze smakiem wymienia nieskonczenie zawyzane liczby swych podbojow kobieta posuwa sie najwyzej do wyznan w rodzaju "bogate zycie towarzyskie". To zupelnie niewyemancypowane zazenowanie jesli sie pojawia to zarowno wobec mezczyzn jak i kobiet. Te drugie bywaja zapewne surowszymi sedziami wbrew powiedzeniu iz kurwa kurwie lba nie urwie.
Gdy wracam raz po raz do chwili w ktorej zamknely sie za Toba drzwi autobusu i tydzien pozniej otwarly ponownie dokladnie w tym samym miejscu na dworcu szukam tego co sprawilo iz Anna ktora rozmawia ze mna o dziecku i ogryzajac kurczaka daje sie wraz z nim przytulic, ktora odprowadzam na dworzec trzymajac za reke, wraca nim tydzien pozniej chcac mi cos powiedziec
-chce odejsc
bylo w zasadzie idealnie, pamietam obiad ci smakowal, fytki nie i wino wytrawne ze cierpkie ale to nie to prawda?
zaraz, bylo jeszcze cos...
- czasem jak tak cie slucham jak latwo kurcze sie poznajesz z nowymi facetami, wciaz i wciaz to mysle ze jesli kiedys bedziesz sie chciala w tych swoich odwetach zemsic wskakujac komus do lozka to zrobisz to bez mrugniecia okiem
- ...
- no cholera moglabys chociaz zaprzeczyc!
- skoro tak mowisz..., nie dawaj mi powodow zebym sie mscila.
Cos mnie niepokoi w tym tonie jakbys gdzie indziej byla myslala chybione slowa swieta naiwnosc.

Gdy mysle o irytacji jaka chwile pozniej wzbudzilem w tobie
- Aniu, powiedz czy ty z kims..., przez ten czas?
Gdy widze te wsciekle spojrzenie, slysze je
- Jak to nie mam prawa pytac?
Gdy mysle ze faktycznie masz prawo robic co zechcesz ze swoim zyciem
- Bylem Twoj caly ten czas.
Gdy widze jak mowisz "nie, nie bylam" jakby sprzeniewierzona wszystkiemu w co wierzysz
- Chcesz odejsc?
Gdy mysle ze odchodzac pozbawiasz mnie nie tylko prawa ale takze i mozliwosci zadania ci tego pytania..

Posrod wszystkich uczuc jakie potrafie znalezc w sobie, posrod frustracji, gniewu, rozczarowania, zalu czuje takze wdziecznosc
To czego zawsze tak desperacko poszukiwalem w tym kim dla ciebie bylem znajduje wreszcie w najmniej spodziewanym miejscu, na koncu drogi posrod frustracji ktorej zawsze sie obawialem.
Wbrew prawdzie ktora zawsze byla jak wiemy Twoja najmilsza przyjaciolka, wbrew przyjemnosci ktora dawalo Ci ogladanie mojej bezsilnosci, wbrew wolnosci wlasnej, slowa, przekonaniom gdy wszystko krzyczy a czemu nie nie powiedzialas mi tego. Posrod wszystkich praw czlowieka i obywatela zrobilas cos dla mnie i bez wzgledu na to jak zakrzyczysz ta mysl zachowam ja. Kto wie to moze byc kiedys jedyny dowod Twojej milosci jaki zapamietam.

W naglowku Anno. Sprytnie? Czy wystarczajaco prowakacyjnie? Czy bezsilnosc dostatecznie zamaskowana - jeszcze kilka uderzen dlutem, troche szlifow, ja musze to wiedziec, musze bo oszaleje zadajac to pytanie...

nigdy_i_nigdzie : :
sie 24 2004 przeca zrec cos musi
Komentarze: 6

Wczoraj jem kanapke z krewetkami! Jezus maria wrzucili za free w kantynie na pozarcie.

Food - mysli moj zoladek glosem grubszego z dwoch glupich psow.

Szybciej lepiej wiecej - oto moja dewiza. Im szybciej tym wiecej im wiecej tym lepiej znaczy sie.

Takze dyskretnie, zeby sie nie patrzyli. Patrza sie!

Wez maly talerz, dla zmyly. Teraz zaslonic polmisek i zaladunek. Sandwich shui - misterna sztuka ukladania kanapek tak by szesc wygladalo jak jedna. Nie ogladaj sie, nie jedz po drodze, nie zaczynaj uciekac,

Nie wchodz pod stol kurwa!

Ready steady eat! Pierwsza orgazm - biale pieczywko, swieza salatka i delikatne rozowe yyy krewetki takie mieciutkie i fajnie zimne. Wcisnalbym dwie naraz ale nie mam lyzki do butow.

Druga - pojawia sie dziwne wrazenie duzej ilosci malych sliskich ogonkow w ustach, przelyk: - "wait a second, system check!", zoladek: - "zryj nie pierdol".

Trzecia. Mam usta pelne oslizglych rozowych robakow i przelyk na autoreversie.

Umyslem mozna zatrzymac serce, zdazyc do toalety czy wreszcie przelknac kanapke z krewetkami.

To zwierze, nie denrwuj sie, jak swinia informuje swoj roztrzesiony zoladek

Zwierze kurwa? W porownaniu z krewetka swinia to prawie czlowiek.

 

nigdy_i_nigdzie : :