kwi 03 2005

Taksje


Komentarze: 29

Zabawne ile okazuje się nieprawdą. Kiedyś gdy w ramach wakacyjnego zarabiania sprzątałem pokoje w pewnym amerykańskim hotelu zobaczyłem w jednym z pokojów wspaniały bukiet róż z bilecikiem na wstążce. Napisane tam było i love you always. Wydało mi się to piękne niczym strofa haiku.

Tłumaczone na polski było jakieś chropowate, a wręcz niegramatyczne, ale cóż myśli mają do gramatyki. Bez przyszłości, bez tego zarzekającego się będę wydało mi się prawdziwe jak świadomość, nagłe jak myśl i odrobinę szalone jak spojrzenia kochanków, którzy myślą, że jeśli jakiekolwiek zawsze ma się przydarzyć w ich życiu to powinno być właśnie teraz.

Dwa lata później wciąż pamiętałem te słowa i nie znalazłem  nic prawdziwszego do powiedzenia na podobnym bileciku przypiętym do bukietu róż, który jak najardziej filmowo wysłałem przez gońca Annie.

A potem znów minęło kilka lat i i daleko od niej nastrajałem się do tegorocznych walentynek niczym filharmonia wiedeńska. Gdy wreszcie nastąpiły strzyknąłem jadem o stężeniu, które chyba nawet mnie zaskoczyło i uśmiechnąłem się słysząc między wierszami smsowej riposty skwierczenie przypalonej skóry. Mogłem napisać znów te słowa, znów mogłem napisać zawsze, znów mogłem wysłać róże. Dzisiaj gesty tak mało kosztują, tylko pieniądze i kilka ruchów nadgarstka. Gesty. Słowa. Słowa. Gesty. W tej wyliczance brakuje jednak tych dni wszystkich które już dziś pomiędzy nami stoją i jakieś dwie historie, dwa życia wiodą, a nie jedno.Tych dni, po których drugiej stronie spotkamy się i może nawet pomyślę kocham cię zawsze i może i ty pomyślisz, a potem jak cień za światłem pojawią się te wszystkie poranki bez siebie i pomyślimy i i co z tego.

Bo może miłość faktycznie niczego nie potrzebuje i niczego nie pragnie i może nawet mnie nie potrzebuje i mogę wymknąć się na palcach i przeżyć życie całe i może nawet nie zauważy ta miłość, że mnie już nie ma. Tak doskonała.

Zabawne ile okazuje się nieprawdą.

 

nigdy_i_nigdzie : :
messkalina
09 kwietnia 2005, 14:11
widze ze nic, nawet otwarte przyznanie że robi się jaja, nie powstrzyma fali internetowej sondy.\"mnie 25, a mnie 13, a mnie 3 miesiące tylko bez całowania\" to jest straszne i kłóci się z tym czym jest miłość. Okrutne, głupie, ŻE-NU-JĄ-CE.
pani Ludmiła
08 kwietnia 2005, 16:34
mnie by wystarczyło trzynaście i potem chciałbym zmienić partnera
lu
08 kwietnia 2005, 16:20
aha! No i jeszcze na wspinaczce wysokogórskiej!
lu
08 kwietnia 2005, 16:15
chociaż...hmmm...może 25 lat miłości nie jest takim złym rozwiązaniem...? (potem można się skoncentrować na jodze, podlewaniu kwiatków i na jeździe konnej)
messkalina
08 kwietnia 2005, 10:21
gdyby jednak ktoś nie zajarzył- ironia to była.
messkalina
08 kwietnia 2005, 10:18
a mnie 25. a wam? wpisujcie ile lat miłości by wam wystarczyło!!!
lu
07 kwietnia 2005, 14:51
mnie by wystarczyło ok 50-60 lat
Kapelusznik
06 kwietnia 2005, 22:32
(zależy jak bardzo się starasz, żeby się skończyła ;))
Szalony
06 kwietnia 2005, 22:31
podobno każda miłość się kończy - w zależności od starań: od 3 miesięcy do 50 lat
05 kwietnia 2005, 20:25
Jednego potrzebuje z pewnością - naszej troskliwej opieki.
lu
05 kwietnia 2005, 14:44
może w tej Twojej miłości do niej jest za dużo miłości do Ciebie?
kobieta zamężna
04 kwietnia 2005, 09:53
czy to nadal miłość?
kindziorek
03 kwietnia 2005, 18:35
Są słowa, których wymawiania unikam: wszyscy, nigdy i...zawsze...
Asiulek
03 kwietnia 2005, 16:04
ja myślę że Miłość by zauważyła...

Dodaj komentarz