Archiwum październik 2004, strona 2


paź 01 2004 Jesteś mój i tylko mój nie zabierze mi...
Komentarze: 10

      Niektóre dyskusje potrafią ciągnąć się latami. Dziś przypomina mi się ta, którą w mojej głowie otwarły komentarze do mojej trzeciej notki na tym blogu, niemalże rok temu. Pokrótce zostałem upomniany ówczas, iż prawdziwym szczęściem powinien być dla mnie fakt, że jako partner jestem czyjąś decyzją nie zaś koniecznością. Koniecznością rzecz jasna nie natury feudalnej Gryzeldy i małżeństw z rozsądku ile raczej pragnienia z którym po prostu nie potrafimy dyskutować.

Otrzymałem dwa komentarze i długi czas potrafiłem się nad nimi tylko zadumać to przyznając im racje to odrzucając je z piedestału doświadczenia i egocentryzmu. Wciąż jednak bez faktycznych argumentów.

Czas pozwolił mi je zdobyć, w swej ironii jednak zarówno te za jak i przeciw. Życie z kolei pozwoliło mi je zważyć, mimo iż nigdy nie pragnąłem kłaść tak wiele na wagę.

Temat wczorajszy, jak zauważyłem, sprowokował tych którzy mnie czytają do odzewu. I to jakiego. W ciągu pierwszych pietnastu minut pięć komentarzy, co jak na mojego bloga stanowi swoisty rekord. Prosze się pogardliwie nie uśmiechać, zawsze funkcjonowałem tu na granicy ostracyzmu, a za ducha, który przenika zapewne większość wpisanych i niewpisanych tu komentarzy uznaję pierwszy komentarz Harley czyli „czyżby?”.

Zaiste rozważam to jako nowy nik choć w przetargu uczestniczy także „wręcz przeciwnie”.

Koncentracja na pytaniu kiedy ostatnio Wam/Tobie stanął okazała się jednak tak wielka            iż kilka znacznie bardziej mnie interesujących odpowiedzi zostało pominiętych, a pytania potraktowane jako dekoracja. O ile chętnie usłyszałbym co macie do powiedzenia na prawie każde zadane tam pytanie nie ukrywam (choć wygląda na to że ukryłem) o niewiele więcej mi chodziło niż znów

Decyzja czy konieczność

Gdyż nigdy tak wyraźnie, lecz bez wchodzenia w szczegóły nie dotarł do mnie fakt jak trudnym było dla mnie być przez prawie trzy lata decyzją. Która zawsze posiada ten delikatny rys niedokonanego, zdania które można zmienić, zmienione zaś ucina wszystko i zostawia nic.

Znów pełen niedomówień. Jak moge oczekwiać waszych komentarzy, a tak, oczekuję ich, spoza wszystkich tych zasłon.

Czy gdybyście widzieli pragnienie kogoś kogo kochacie, wolelibyście być dla jego przysadki decyzją czy koniecznością.

Tak, właśnie tak, czysto fizycznie.

A jeśli wciąż powtórzysz że decyzją, jak długo potrafiłabyś znieść to.

Tym razem

Orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł orzeł

Nieprawdopodobne, wyszło na ciebie dwadzieścia pięć razy.

Przy setce będzie już pół na pół.

Nie sprawdzaj.

Paskudne uczucie.

 

nigdy_i_nigdzie : :