Archiwum 13 listopada 2004


lis 13 2004 Ależ wodzu co wódz!
Komentarze: 5

Bez względu na to jak wiele napisałbym o tym co złego uczyniła pomiędzy nami Anna i ile z tego jest dla mnie mniej lub bardziej dosadnie wypowiedzianą deklaracją odejścia...

Bez względu na to, że odeszła

Musze dziś, choćby sam przed sobą, powiedzieć jasno. Nie chcę.

 

Nie potrafię powiedzieć jasno czemu.

 

Nie ma to wcale takiego jasnego związku z tym iż przespała się z innym mężczyzną. Piszę o tym w pierwszej kolejności gdyż ona zapewne uważa iż tak właśnie jest.

Nie ma to wcale jasnego związku z tym obojętnym chłodem, którym karmiła mnie gdy ruszyłem z pieczary zapolować na mamuta. Nic nowego pod słońcem – co mówię bez cienia sarkazmu.

Nie ma to wcale oczywistego związku z osłupieniem, w jakie, także i dziś, wprawia mnie wspomnienie tego jak potrafiła się mścić. Przede wszystkim jak długo potrafiła w tak bezwzględnym bezruchu czekać na okazję. Doskonale bolesną.

Wreszcie nie ma to nic wspólnego z tą obezwładniającą falą czułości jaka wciąż ogarnia mnie w chwili jakiejkolwiek bliskości z nią, choćby to słowa na monitorze były.

 

Nie potrafię jasno powiedzieć czemu.

Nie chcę. Odchodzę. Ja. Bez względu.

 

Odczuwam pewne zażenowanie pisząc to tutaj. Cały ten blog powstał wokół mojego uczucia do niej i ogarnia mnie jakiś wisceralny lęk przed bezsensem dalszego pisania bez niej.

Lecz nawet jeśli napisałbym, że kocham.

Nawet jeśli kocham.

Nie chcę.

To właśnie sprawia iż nie bardzo wierzę w to słowo.

 

nigdy_i_nigdzie : :