Komentarze: 5
Marazm. Czytam wczoraj stare listy Anny przekonując się że mam do czynienia z psychopatką. W psychiatrycznym sensie osobowość dyssocjalna. Nic nowego pod słońcem. To spostrzeżenie budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony odbarcza niczym dłoń gładząca mnie po głowie – to nie twoja wina, to się nie mogło udać.
Tego się nie da leczyć.
Ale dziś tęsknię jak brukselka za kalafiorem.
I przestaję się bronić, a myśli mamroczą coś o miłości
Psychopatka?
Tylko czemu ręce ma białeChciałem zapytać, zapomniałemCiało kłoniąc, skinęła dłoniąwsparła skroń o skrońznów zapadłem w nią jak w toń Aniu…a nad nią lata motylek.