Komentarze: 2
Żałuję że nie mogę zwariować - niestety nie wierzę w psychozy, nie miałem schizofrenicznej matki ani zapalenia opon. Czy możliwe że na drugim brzegu normalności trawa jest bardziej zielona? Podobno nie. Czyżbym zatem miał instynkt samozachowawczy?
Wczoraj palę papierosa i patrząc przez okno rozmyślam o swojej śmierci. Zastanawiam się czemu z taką przyjemnością oglądam w głowie slajdy z własnego pogrzebu. Czy wszyscy tak przeżywają podobne fantazje, czy trzeba do tego jakiegoś zaburzenia osobowości? Szukam w sobie źródeł tej przyjemności - być może chodzi o zdjęcie odpowiedzialności - wreszcie nie mogę sobie już nic zmarnować w życiu, nikogo skrzywdzić, nikogo rozczarować. Tłum w płaszczach i czarnych garsonkach przygnieciony sobą i mną posuwa się za piórnikiem w którym leży kawałek mięsa. Nic mnie to nie obchodzi. Nie muszę już karmić tego mięsa, srać nim, spać nim, boleć nim, pieprzyć nim i da capo al fine. Nie mam gruczołów, nie mam hormonów, nie mam emocji. Przysiadam sobie na ramieniu jakiejś zamyślonej ciotki i zaciągam się ektoplazmą. Full flavour.
A potem wszyscy idą do domu i zaczyna padać deszcz. Idę z nimi co będę tak siedział jak idiota na tym cmentarzu. Dookoła mnie świat który już nic ode mnie nie chce i zgodnie z przewidywaniem radzi sobie w tej sytuacji znakomicie.
Patos zaczyna mnie przerastać więc dla świętego spokoju zaczynam sobie wyobrażać siebie w trzeciej osobie. Teraz jestem terapeutą do którego przychodzi pacjent z silną tendencją samobójczą. Co powiedzielibyście takiej osobie? Ja zaciągam takiego samobójcę do okna. Pytam czy wie jak będzie wyglądał świat bez niego. Otwieramy okno i ja pokazuję ja ulicę Rejtana. Koło Tesco zatrzymuje się autobus. Biały szum przez oczy i uszy.
- Tak będzie wyglądał - mówię.
- Aha - mówię - i nic się nie zmieni?
- Nic.
- Czy nic nie znaczyłem?
- Kilka myśli w kilku głowach. Wiesz jacy są ludzie.
Zabawne. Wygląda na to że w wyobraźni traktuję własne zejście jako rodzaj apelu. Żenujące w pierwszej myśli. Potem zaczynam myśleć co chciałbym powiedzieć.
Przychodzi mi do głowy kilka przekleństw.
Zamykam okno i robię sobie kawę. Lubię pół na pół ze smietanką.
Mięso lubi.